ani o długim cieniu Kręgu, sięgającym naprawdę bardzo daleko, ani tym bardziej o domu. Tak jak podczas długiej, żmudnej pracy nie myśli się o jej zakończeniu, tylko o następnym ruchu, a potem o następnym. Nie miałem żadnej przyszłości, tylko tę obecną chwilę, a świat zawęził się do odrobiny wody w zagłębieniu dłoni, słonecznych plam tańczących na powierzchni strumienia i krzewów poruszających się w podmuchach wiatru.<br>I wtedy, zupełnie nagle... do głowy wpakował mi się nieproszony gość.<br>"Kamyk! Co ty tu robisz?"<br>Przekaz mentalny był tak znajomy, że natychmiast odgadłem autora.<br>"Pożeracz Chmur??!"<br>Zarośla po przeciwnej stronie zatrzęsły się, ale zamiast znajomej