Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
pałkę pikierową, więc niesporo im było odrywać się od zabawy. Niechętnie wyprostowali się, przypatrując się nadbiegającemu koledze.
- Chłopcy! Powiesił się!
- Kto? - spytał Łapa, który stał na pikierze.
- Człowiek!
- Ale kto? Polek dygotał w spazmatycznych dreszczach.
- Taki jeden, co przyjechał. Pan Staś go widział. Pan Staś wstał wolno z ziemi i zagniótł butem papierosa.
- Et tam - mruknął. - Majaki widziałeś.
- Jak Boga kocham. Tak strasznie brykał nogami.
- Gdzie?
- Koło Puszkarni.
- Chewra, polećmy zobaczyć - rzekł skwapliwie Kaziuk.
- Zaraz, zaraz - powiedział pan Staś. - Ty, Łapa, z Korsakami goń na posterunek, a my pójdziemy zobaczyć. Spiesznym kłusem ruszyli pod Puszkarnię. Zdyszany Krywko opowiadał po drodze Kajakiemu
pałkę pikierową, więc niesporo im było odrywać się od zabawy. Niechętnie wyprostowali się, przypatrując się nadbiegającemu koledze.<br>- Chłopcy! Powiesił się!<br>- Kto? - spytał Łapa, który stał na pikierze.<br>- Człowiek!<br>- Ale kto? Polek dygotał w spazmatycznych dreszczach.<br>- Taki jeden, co przyjechał. Pan Staś go widział. Pan Staś wstał wolno z ziemi i zagniótł butem papierosa.<br>- Et tam - mruknął. - Majaki widziałeś.<br>- Jak Boga kocham. Tak strasznie brykał nogami.<br>- Gdzie?<br>- Koło Puszkarni.<br>- Chewra, polećmy zobaczyć - rzekł skwapliwie Kaziuk.<br>- Zaraz, zaraz - powiedział pan Staś. - Ty, Łapa, z Korsakami goń na posterunek, a my pójdziemy zobaczyć. Spiesznym kłusem ruszyli pod Puszkarnię. Zdyszany Krywko opowiadał po drodze Kajakiemu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego