Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
kiedy niebo nad Warszawą rozrywa się od huku bomb.
Otworzyła jej stara służąca... Spojrzała nieprzychylnie.
- Państwo są w kościele - oświadczyła wyniośle.
Iw udała, że nie dostrzegła lekceważącej, niechętnej wyniosłości kuchty.
- Wobec tego poczekam. Jestem...
- Wiem, kim pani jest. Ale mam wyraźny zakaz wpuszczania obcych do domu pod nieobecność państwa.
Służąca zagrodziła Iw drogę swą bocianią piersią.
Iw zarumieniła się, niemal zawstydziła... Słowo "obcy" w wąskich ustach służącej zabrzmiało wręcz złowrogo, jak ostrzeżenie lub przekleństwo. Zupełnie, jakby mnie wypędzała, a może nakazano jej tak mnie potraktować, gdybym chciała wejść do ich domu.
Ona mnie wypędza - pomyślała.
Ogarnął ją wstyd. Nie wściekłość, nie
kiedy niebo nad Warszawą rozrywa się od huku bomb.<br> Otworzyła jej stara służąca... Spojrzała nieprzychylnie.<br> - Państwo są w kościele - oświadczyła wyniośle.<br> Iw udała, że nie dostrzegła lekceważącej, niechętnej wyniosłości kuchty.<br> - Wobec tego poczekam. Jestem...<br> - Wiem, kim pani jest. Ale mam wyraźny zakaz wpuszczania obcych do domu pod nieobecność państwa.<br> Służąca zagrodziła Iw drogę swą bocianią piersią.<br> Iw zarumieniła się, niemal zawstydziła... Słowo "obcy" w wąskich ustach służącej zabrzmiało wręcz złowrogo, jak ostrzeżenie lub przekleństwo. Zupełnie, jakby mnie wypędzała, a może nakazano jej tak mnie potraktować, gdybym chciała wejść do ich domu.<br> Ona mnie wypędza - pomyślała.<br> Ogarnął ją wstyd. Nie wściekłość, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego