polecił<br>Wilmowski. <br> Po wąskich, żelaznych stopniach weszli na górny pokład, gdzie<br>umocowano łódź wyciągniętą z morza. Mac Dougal stanął na mostku<br>kapitańskim; natychmiast zaczął wydawać rozkazy.<br> Wkrótce też rozległa się syrena okrętowa. Tomkowi wydało się, że<br>pokład drży pod jego stopami. Usłyszał chrzęst łańcuchów podnoszących<br>kotwicę. Syrena po raz trzeci zahuczała głuchym basem. Statek drgnął,<br>jakby nagle ożył, i nieznacznie zaczął zmieniać swoje położenie.<br> - No, Tomku, rozpoczęliśmy naszą pierwszą wspólną wyprawę - zagadnął<br>Wilmowski.<br> - Patrz, tatusiu! Wygląda, jakby brzeg odsuwał się od nas, a nie my<br>od niego - zawołał Tomek.<br> Zaledwie wyczuwalne drżenie pokładu oznajmiło uruchomienie maszyn.<br>"Aligator" ruszył naprzód, wkrótce wypłynął