Typ tekstu: Książka
Autor: Przybylska Ewa
Tytuł: Dotyk motyla
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1994
atrapa. Popijałam niespiesznie koktail. Przechodnie zaglądali przez okno do samego dna mojej szklanki, wszystko tu było blisko, wszystko było ciasne, chwilami odnosiłam wrażenie, że rozpędzony tramwaj wyskoczy z szyn i wpakuje swoją zieloność w sam środek lokalu. We wnętrzu było równie ciasno, jak na ulicy. Za moimi plecami toczyła się zajadła kłótnia, przeniesiona wprost z domowego ogniska, w której imię Franek powtarzało się w nieskończoność w najróżniejszych intonacjach. Zrozumiałam, że Franek miał zbyt wielkie męskie możliwości i wykorzystywał je na cudzej żonie.
Z boku krzykliwe głosy licealistów odmieniały nazwisko prezydenta przez wszystkie przypadki i wszystkie okoliczności, zawsze niepochlebnie, zawsze mu niesprzyjające
atrapa. Popijałam niespiesznie koktail. Przechodnie zaglądali przez okno do samego dna mojej szklanki, wszystko tu było blisko, wszystko było ciasne, chwilami odnosiłam wrażenie, że rozpędzony tramwaj wyskoczy z szyn i wpakuje swoją zieloność w sam środek lokalu. We wnętrzu było równie ciasno, jak na ulicy. Za moimi plecami toczyła się zajadła kłótnia, przeniesiona wprost z domowego ogniska, w której imię Franek powtarzało się w nieskończoność w najróżniejszych intonacjach. Zrozumiałam, że Franek miał zbyt wielkie męskie możliwości i wykorzystywał je na cudzej żonie.<br>Z boku krzykliwe głosy licealistów odmieniały nazwisko prezydenta przez wszystkie przypadki i wszystkie okoliczności, zawsze niepochlebnie, zawsze mu niesprzyjające
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego