Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
w twarz jak szerszeń.
- Jesteś mi dłużna jeden przedni ząb - powiedział lodowato. - Dlatego następnym razem, gdy usłyszę od ciebie słowo "nie", wybiję ci od razu dwa. Rozbieraj się.
Wstała chwiejnie, trzęsącymi się rękoma zaczęła rozpinać klamry i guziki. Obecni w oberży "Pod Głową Chimery" osadnicy zaszemrali, zachrząkali, wybałuszyli oczy. Właścicielka zajazdu, wdowa Goulue, schyliła się pod kontuar, udając, że czegoś tam szuka.
- Ściągaj z siebie wszystko. Do ostatniej szmatki.
Ich tu nie ma, myślała, rozbierając się i tępo patrząc w podłogę. Nikogo tu nie ma. I mnie też tu nie ma.
- Stań w rozkroku.
W ogóle mnie tu nie ma. To
w twarz jak szerszeń. <br> - Jesteś mi dłużna jeden przedni ząb - powiedział lodowato. - Dlatego następnym razem, gdy usłyszę od ciebie słowo "nie", wybiję ci od razu dwa. Rozbieraj się. <br> Wstała chwiejnie, trzęsącymi się rękoma zaczęła rozpinać klamry i guziki. Obecni w oberży "Pod Głową Chimery" osadnicy zaszemrali, zachrząkali, wybałuszyli oczy. Właścicielka zajazdu, wdowa Goulue, schyliła się pod kontuar, udając, że czegoś tam szuka. <br>- Ściągaj z siebie wszystko. Do ostatniej szmatki.<br>Ich tu nie ma, myślała, rozbierając się i tępo patrząc w podłogę. Nikogo tu nie ma. I mnie też tu nie ma.<br>- Stań w rozkroku.<br>W ogóle mnie tu nie ma. To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego