Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
w nadziei, że powiedzą coś istotnego o stosunkach, jakie łączyły z Kitty ich syna, co mogłoby pomóc w wyświetleniu całego tła tej ponurej tragedii.
Detektyw Jeremy Voltchynsky nie pomylił się w tej ocenie. Ojciec Chucka, Ruphus Riegleys zeznał bowiem, że Bultonowie byli bardzo przeciwni tej znajomości młodych i w końcu zakazali ich synowi wstępu do swojego domu. Chuck musiał to ścierpieć, ale było to dla niego poniżenie, które bardzo ciężko znosił.
- Bultonowie uważali - opowiadał pan Riegleys, - że Kitty zasługuje na kogoś lepszego, a przede wszystkim - bardziej majętnego. A my cóż - Ruphus Riegleys rozłożył ręce - nie jesteśmy, jak pan widzi, ani bogaci
w nadziei, że powiedzą coś istotnego o stosunkach, jakie łączyły z Kitty ich syna, co mogłoby pomóc w wyświetleniu całego tła tej ponurej tragedii.<br>Detektyw Jeremy Voltchynsky nie pomylił się w tej ocenie. Ojciec Chucka, Ruphus Riegleys zeznał bowiem, że Bultonowie byli bardzo przeciwni tej znajomości młodych i w końcu zakazali ich synowi wstępu do swojego domu. Chuck musiał to ścierpieć, ale było to dla niego poniżenie, które bardzo ciężko znosił.<br>&lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Bultonowie uważali&lt;/&gt;&lt;/&gt; - opowiadał pan Riegleys, &lt;q&gt;&lt;transl&gt;- że Kitty zasługuje na kogoś lepszego, a przede wszystkim - bardziej majętnego. A my cóż&lt;/&gt;&lt;/&gt; - Ruphus Riegleys rozłożył ręce &lt;q&gt;&lt;transl&gt;- nie jesteśmy, jak pan widzi, ani bogaci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego