Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
z siebie ofiarę na pożytek mediów i to wszystko".
W podobnie bezdusznym tonie wypowiadał się Zigo. "Nie kazałem jej robić sobie prezentów. Nie kazałem jej od razu zakochiwać się we mnie. Zupełnie nie rozumiem czemu, to babsko uczepiło się właśnie mnie, kiedy jest tylu wolnych facetów na świecie". Niewdzięczność, zawiść, zakłamanie i zaciekły purytanizm jednymi drogami chodzą.
Szczęśliwie panna Flinn, wyrzucona z USA Air Force i niecnie oszukana przez kochanka, nie została potępiona przez społeczeństwo. Zewsząd posypały się propozycje pracy: z telewizji, z prywatnych linii lotniczych, ze szkół pilotażu, itp. Za wydanie książki o jej perypetiach, obiecano Kelly niebotyczne sumy. Największą
z siebie ofiarę na pożytek mediów i to wszystko"&lt;/&gt;&lt;/&gt;.<br>W podobnie bezdusznym tonie wypowiadał się Zigo. &lt;q&gt;&lt;transl&gt;"Nie kazałem jej robić sobie prezentów. Nie kazałem jej od razu zakochiwać się we mnie. Zupełnie nie rozumiem czemu, to babsko uczepiło się właśnie mnie, kiedy jest tylu wolnych facetów na świecie"&lt;/&gt;&lt;/&gt;. Niewdzięczność, zawiść, zakłamanie i zaciekły purytanizm jednymi drogami chodzą.<br>Szczęśliwie panna Flinn, wyrzucona z USA Air Force i niecnie oszukana przez kochanka, nie została potępiona przez społeczeństwo. Zewsząd posypały się propozycje pracy: z telewizji, z prywatnych linii lotniczych, ze szkół pilotażu, itp. Za wydanie książki o jej perypetiach, obiecano Kelly niebotyczne sumy. Największą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego