Wytłumaczyłem jej, że nie ma czego się wstydzić, że właśnie nóżka jest dla mnie najdroższa... To chodzi w sukience, wstydzi się okropnie, a władza moja wzrasta. Niedługo wszystkie bunty jej z głowy wylecą, ona teraz jeszcze czasem się zbuntuje, jak się odezwę jakoś tak, ale za chwilę znowu pokorniutka, spokojna, zakochana... Już jestem prawie Bogiem... Moi znajomi dziwią się, dlaczego się z kaleką ożeniłem, poza moimi plecami mówią, że wstydziliby się z taką pokazać na ulicy. Głupcy, ślepi głupcy... Niech się dziwią, ja jestem wygrany... I wiesz, stary, rzeczy znów mnie cieszą, inaczej niż przedtem, ale zawsze. Mam przyjemność, jak coś