Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
do wielkanocnej spowiedzi musieli latać do naszej parafii.
Mówiło się też o nich, że swoje podania piszą nogami.
Co stajanie przejdą, jedną linijkę wymyślą, wójtowi, organiście podyktują.
Mówiło się też, że listy od krewniaków ze stron dalekich czytają za pomocą kiełbas i jaj kurzych noszonych do proboszcza, do wikarych, do zakonnic czasem.
Aż tu któregoś dnia do ich wójta, niepiśmiennego jak cała wieś, przyszedł pies.
Sam sobie drzwi ze skobla łapą otworzył, łapę w wodzie święconej umaczał, przeżegnał się, powiedział ludzkim głosem "pochwalony" i podchodząc do ławy stojącej koło ściany, usiadł na niej, jak najpierwszy kmieć puszący się polem i dobytkiem
do wielkanocnej spowiedzi musieli latać do naszej parafii.<br> Mówiło się też o nich, że swoje podania piszą nogami.<br> Co stajanie przejdą, jedną linijkę wymyślą, wójtowi, organiście podyktują.<br> Mówiło się też, że listy od krewniaków ze stron dalekich czytają za pomocą kiełbas i jaj kurzych noszonych do proboszcza, do wikarych, do zakonnic czasem.<br> Aż tu któregoś dnia do ich wójta, niepiśmiennego jak cała wieś, przyszedł pies.<br> Sam sobie drzwi ze skobla łapą otworzył, łapę w wodzie święconej umaczał, przeżegnał się, powiedział ludzkim głosem "pochwalony" i podchodząc do ławy stojącej koło ściany, usiadł na niej, jak najpierwszy kmieć puszący się polem i dobytkiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego