otrząsa się jabłoń<br>Ty pójdziesz na rozstaje, więc wybiorę ja błoń.<br>Więc ty babiego lata prządka - zgadnij: któż ja?<br>Zaczytana stronica, w kałamarzu próżnia?...<br><br>Choć nam jeszcze na rżyskach bose stopy krwawią,<br>Bocianom pilno w podróż, w siwiznę żurawiom.<br>A to jest siwość świtów: w głębi jezior świtki,<br>Moja czarna żałoba, kiedym dorósł Świtki.<br>Słodki smutek rozjazdów, choć boleść go żegna...<br>Oskarżać pasmo chłodu przewidziane, że gna?<br><br>Lepiej plon okiem zmierzyć. Czy starczą te plony,<br>Że choć raz białym szczęściem był grób zniweczony?<br>Że trafiła się chwila, że raz znowu pierwsi<br>Poznaliśmy sól czoła, odmienność swych piersi?<br>W upojeniu czym poczuł