jest wolna, spalona wprawdzie, ale wolna od Niemców, można wracać, och, prędzej do domu, na Kruczą, wracać, reszta głupstwo, zrobi się.<br> Znowu akordeon zastąpił fortepian, teraz Surmowa tańczyła z pułkownikiem, skarżyła się, że jej "palce odpadają", pułkownik dziękował za radość, jaką sprawiła podkomendnym. Próbowała mu się wprawdzie wyrwać, mówiła o żałobie, ale nie było mowy, nie puścił jej. W żałobie są wszyscy, on pierwszy, i dlatego właśnie tańczy. Życie jest za krótkie, każda chwila się liczy, trzeba brać ją, jaka jest, bez filozofii. Hania śledziła z wrogością tańczącą matkę. Marta, zdyszana, przystanęła obok niej na moment. Dziewczyna coś szeptała. Potrząsnęła głową