Ten szedł wolno, brodząc po kolana w bujnej trawie. Zwiesił głowę, lekko się pochylił Widać było, że z żalem opuszcza szałas. Gdy był już przy pierwszych drzewach, obejrzał się przez ramię, lecz ujrzawszy stojących przed szałasem chłopców, odwrócił szybko głowę i ruszył biegiem. Po chwili znikł między drzewami.<br>Perełka westchnął żałośnie.<br> - Szkoda. - Potem zwrócił się do Paragona: - Cóżeś narobił?<page nr=92><br>Paragon stał zły, zasępiony. On też żałował, że tak fatalnie zakończyła się ta nieprzewidziana sprzeczka. Nie spojrzał na Perełkę, tylko powiedział głośno:<br> - Jak nie chce, to nie trzeba!<br>Perełka pokiwał z politowaniem głową. - l3yło nas trzech, a teraz?<br>Paragon wciąż jeszcze patrzał