że tatuś myśli o naszej mamie, z którą rozstał się pięć lat temu, i swoich synach, i martwi się o nas, ale nie traci wiary i nadziei, że może już wkrótce zobaczymy się w odległej zaledwie kilkanaście kilometrów Warszawie, dziś nieistniejącej, ale która dźwignie się z gruzów i znów się zaludni, zamieszkamy wraz z nim w nowym mieszkaniu przy ulicy Filtrowej pod numerem sześćdziesiątym drugim, jeśli oczywiście dom ocalał,<br>i przypatrywałem się tej dziewczynie, która prowadziła ojca pod rękę i na której się wspierał, jej twarz wyrażała troskę i wolę ofiary, i wiedziałem, że musi go kochać, że dałaby wszystko, aby