Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 46
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
dmuchawiec gnana przez wiatr i deszcz, i kiedy dołączy do niej właściciel owocarni, i czy powędruje tam ze słojem małosolnych ogórków mocno pachnących koprem, czosnkiem i liśćmi dębu, a w drugiej ręce trzymając packę na muchy?
Gdzie się spotkają i złączą na nowo - czy po stronie prawej, gdzie jest Niebo zaludnione aniołami, czy po lewej, która jest gorszą częścią nieba?
A może spotkają się pośrodku, na granicy Nieba i Piekła, jak w poczekalni u dentysty albo na ławce w parkowej alejce?
Dziadek otulił mnie połą marynarki.
Słyszałem tylko deszcz i chrzęst łopat, a gdy na chwilę wystawiłem głowę, zobaczyłem jak grabarze
dmuchawiec gnana przez wiatr i deszcz, i kiedy dołączy do niej właściciel owocarni, i czy powędruje tam ze słojem małosolnych ogórków mocno pachnących koprem, czosnkiem i liśćmi dębu, a w drugiej ręce trzymając packę na muchy?<br>Gdzie się spotkają i złączą na nowo - czy po stronie prawej, gdzie jest Niebo zaludnione aniołami, czy po lewej, która jest gorszą częścią nieba?<br>A może spotkają się pośrodku, na granicy Nieba i Piekła, jak w poczekalni u dentysty albo na ławce w parkowej alejce?<br>Dziadek otulił mnie połą marynarki.<br>Słyszałem tylko deszcz i chrzęst łopat, a gdy na chwilę wystawiłem głowę, zobaczyłem jak grabarze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego