Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
Jeannot" zaproszenie Aleksandra, ale czynił to niepewnie.
- Zniszczę cię za jedno takie słowo... Jak Boga kocham...
zniszczę. Spokojna głowa... zerknij - tu odchylił połę marynarki. - Harmonia. Co? - powiódł palcem po grzbietach nowych pięćsetek. Wieczór zakończyła policyjna godzina.
Było pięknie. Muzyk, podobny do śniętej ryby, grał "Kwiaty polskie" i "Lekką kawalerię" nie żałując pedału, wszystko na żądanie Aleksandra. Była dziewczyna o lejących się jak wodospad włosach wokół głowy. Aleksander mówił: "Irminko".
Kolega Aleksandra bąknął coś niewyraźnie jako swoje nazwisko, a że był zupełnie pijany i na smutno, trzymał drugie dziewczę za dłoń i od czasu do czasu, patrząc na nią z pijackim tragizmem
Jeannot" zaproszenie Aleksandra, ale czynił to niepewnie.<br>- Zniszczę cię za jedno takie słowo... Jak Boga kocham...<br>zniszczę. Spokojna głowa... zerknij - tu odchylił połę marynarki. - Harmonia. Co? - powiódł palcem po grzbietach nowych pięćsetek. Wieczór zakończyła policyjna godzina.<br>Było pięknie. Muzyk, podobny do śniętej ryby, grał "Kwiaty polskie" i "Lekką kawalerię" nie żałując pedału, wszystko na żądanie Aleksandra. Była dziewczyna o lejących się jak wodospad włosach wokół głowy. Aleksander mówił: "Irminko".<br>Kolega Aleksandra bąknął coś niewyraźnie jako swoje nazwisko, a że był zupełnie pijany i na smutno, trzymał drugie dziewczę za dłoń i od czasu do czasu, patrząc na nią z pijackim tragizmem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego