kociego syna, nie cieszy, jak pisał sam Boy.<br> SCURVY<br> zrywając się; jednocześnie II Czeladnik wciska mu w objęcia olbrzymi but oficerski. Scurvy przyciska go do piersi i ryczy z emfazą<br>To jedno nie - tego jednego mi nie zabierajcie: jestem prawdziwym, liberalnym - w ekonomicznym znaczeniu - demokratą.<br> SAJETAN<br>Trafiłeś go. Tak - on żałuje, że nie liznął tego najparszywszego istnienia, jakie być może, istnienia w złudzie fikcyjnej wartości hrabskiego bytu w ostatniej połowie dwudziestego wieku. On by nie wiem co dał, aby móc być cierpiącym hrabią i ubrdać się na to całe nasze istnienie taką, wicie, subtelnością wyższości, co to, psia jego suka - a