Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
walki. Tyle, że oddychali szybko, ruchy gwardzisty stały się mniej płynne, a Olgomar nie potrafił już utrzymać tułowia w idealnym bezruchu. Olgomar ciął od góry, gwardzista przyjął uderzenie, a potem uskakując w bok, pochylając się, wyprowadził pchnięcie trzonkiem karoggi prosto w brzuch Olgomara. Wojownik jęknął, zgiął się, Szerszeń już brał zamach do drugiego uderzenia, jednak rybak zdołał umknąć. Oderwał się od gwardzisty na kilka kroków, by zdobyć choć chwilę na odpoczynek. Szerszeń oczywiście nie czekał. Runął do ataku. Olgomar odbił kilka ciosów, niepewnie jednak, jakby każdy ruch sprawiał mu cierpienie. Lecz nagle ból minął - wojownik wyprostował się, stanął mocniej na nogach
walki. Tyle, że oddychali szybko, ruchy gwardzisty stały się mniej płynne, a Olgomar nie potrafił już utrzymać tułowia w idealnym bezruchu. Olgomar ciął od góry, gwardzista przyjął uderzenie, a potem uskakując w bok, pochylając się, wyprowadził pchnięcie trzonkiem <orig>karoggi</> prosto w brzuch Olgomara. Wojownik jęknął, zgiął się, Szerszeń już brał zamach do drugiego uderzenia, jednak rybak zdołał umknąć. Oderwał się od gwardzisty na kilka kroków, by zdobyć choć chwilę na odpoczynek. Szerszeń oczywiście nie czekał. Runął do ataku. Olgomar odbił kilka ciosów, niepewnie jednak, jakby każdy ruch sprawiał mu cierpienie. Lecz nagle ból minął - wojownik wyprostował się, stanął mocniej na nogach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego