Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
i berecie z antenką powoli przechodzi do historii. Może panowie gazownicy pracują teraz w garniturach.
Zerknął na monitor. Nic. Nie, zaraz... Ktoś zaczął wystukiwać pospiesznie tekst. Za wolno: drzwi otworzyły się z impetem i Aneta bardziej wbiegła, niż weszła do pokoju. Kostek zerknął na podsuniętą mu pod nos kartkę. I zamarł z wrażenia.
- Halo... - usłyszał niepewny głos rozmówcy. - Jestem na antenie?
Musiało go zatkać na ładnych kilka sekund. I zupełnie zapomniał o najbardziej fundamentalnym z obowiązków.
- Tak... przepraszam. - Chrząknął, popełniając kolejny błąd w sztuce. - Przepraszam, ale właśnie odebraliśmy... dramatyczną wiadomość. Wygląda na to, że nieszczęścia chodzą parami... Proszę państwa, dosłownie przed
i berecie z antenką powoli przechodzi do historii. Może panowie gazownicy pracują teraz w garniturach.<br>Zerknął na monitor. Nic. Nie, zaraz... Ktoś zaczął wystukiwać pospiesznie tekst. Za wolno: drzwi otworzyły się z impetem i Aneta bardziej wbiegła, niż weszła do pokoju. Kostek zerknął na podsuniętą mu pod nos kartkę. I zamarł z wrażenia.<br>- Halo... - usłyszał niepewny głos rozmówcy. - Jestem na antenie?<br>Musiało go zatkać na ładnych kilka sekund. I zupełnie zapomniał o najbardziej fundamentalnym z obowiązków.<br>- Tak... przepraszam. - Chrząknął, popełniając kolejny błąd w sztuce. - Przepraszam, ale właśnie odebraliśmy... dramatyczną wiadomość. Wygląda na to, że nieszczęścia chodzą parami... Proszę państwa, dosłownie przed
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego