Typ tekstu: Książka
Autor: Kolińska Krystyna
Tytuł: Orzeszkowa, złote ptaki i terroryści
Rok: 1996
spokojnie. - I musi zawsze kogoś albo coś - kochać, żeby pisać. I musi wyobrażać sobie, że ten ktoś albo coś ją odwiedza. To trzeba rozumieć i się nie dziwić...

...Siedem już prawie krzyżyków przygniata wątłe ciało, przybrane w czerń staromodnej sukni o organdynowej kryzie, bufiastą pianą przylegającej ciasno do szyi. Głos zamiera czasem niespodziewanie, a drżące palce z trudem trzymają ozdobną laskę.

W tych florianowskich dniach pisarka wyglądała godnie, lecz bardzo staro. Gdy gospodarz, zajmując się dostojnym gościem, troskliwie usadzał panią Elizę na tylnym siedzeniu bryczki, otulał pledem zziębnięte, mimo letniego upału, stopy, wyglądało to tak, jakby wnuk opiekował się troskliwie matką
spokojnie. - I musi zawsze kogoś albo coś - kochać, żeby pisać. I musi wyobrażać sobie, że ten ktoś albo coś ją odwiedza. To trzeba rozumieć i się nie dziwić...<br><br>...Siedem już prawie krzyżyków przygniata wątłe ciało, przybrane w czerń staromodnej sukni o organdynowej kryzie, bufiastą pianą przylegającej ciasno do szyi. Głos zamiera czasem niespodziewanie, a drżące palce z trudem trzymają ozdobną laskę.<br><br>W tych florianowskich dniach pisarka wyglądała godnie, lecz bardzo staro. Gdy gospodarz, zajmując się dostojnym gościem, troskliwie usadzał panią Elizę na tylnym siedzeniu bryczki, otulał pledem zziębnięte, mimo letniego upału, stopy, wyglądało to tak, jakby wnuk opiekował się troskliwie matką
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego