znów znikały w fałdach terenu, chwycił leżącą opodal rakietnicę i strzelił dwa razy w górę. Efekt był znakomity - wszyscy śpiący zerwali się na równe nogi, tymczasem maszyna zatoczyła łuk, telegrafista czuwający w centrali otworzył przejście w ścianie siłowej i przez wyznaczony błękitnymi światłami pas gruntu wtoczyła się zasypana kurzem gąsienicówka, zamierając przed wydmą, na której stał superkopter. Ku swemu przerażeniu Gaarb rozpoznał w przybyłej małą, trójosobową amfibię zwiadowczą, pojazd radiowy. Wraz z innymi, w świetle kierowanych pospiesznie reflektorów, <page nr=117> pobiegł naprzeciw jadącej maszynie. Nim zatrzymała się na dobre, wyskoczył z niej człowiek w podartym kombinezonie, z twarzą tak umazaną błotem i krwią