Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
jak grzechotka w rękach usypiającego dziecka. Student kreślił, na jego twarzy widać było wielkie wytężenie. Czasem przerywał chłopce: "U nas też tak raz było" albo: "To się zdarza". Wówczas stał z cyrklem wzniesionym, jakby go babie chciał wbić w głowę. Było typowe południe miejskie w okresie jesieni. Czuło się atmosferę zamierania. Lucjan leżąc na boku patrzał na matowe szyby okien i snuł swe urojenia.
Bednarczyk nie zdał egzaminu. Wrócił około trzeciej. Ucałował rękę matki i zaraz położył się do łóżka. Sprawiał wrażenie półprzytomnego. Teodozja zapytała:
- Czy pan się napił, czy co?
- Ściął się pewnie - powiedział lakonicznie student.
Bednarczyk popatrzył na niego
jak grzechotka w rękach usypiającego dziecka. Student kreślił, na jego twarzy widać było wielkie wytężenie. Czasem przerywał chłopce: "U nas też tak raz było" albo: "To się zdarza". Wówczas stał z cyrklem wzniesionym, jakby go babie chciał wbić w głowę. Było typowe południe miejskie w okresie jesieni. Czuło się atmosferę zamierania. Lucjan leżąc na boku patrzał na matowe szyby okien i snuł swe urojenia.<br>Bednarczyk nie zdał egzaminu. Wrócił około trzeciej. Ucałował rękę matki i zaraz położył się do łóżka. Sprawiał wrażenie półprzytomnego. Teodozja zapytała:<br>- Czy pan się napił, czy co?<br>- Ściął się pewnie - powiedział lakonicznie student.<br>Bednarczyk popatrzył na niego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego