Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
się telefony, bo teren był wojskowy. Burmistrz. Komisja z województwa. Maj... czerwiec... W lipcu przyjechali saperzy... no i dziennikarze. Ale i tłum. I ja, młody wikary, z kościelnym, no bo to nasi... Założyli saperzy minę, buchnęło ziemią wysoko... I już ludzie hurmą w stronę "skarbu", z worami, z worami! Takie zamieszanie... Milicja bezsilna... Cud, że nie zatratowali trzech, to znaczy czterech uratowańców...
- Ksiądz proboszcz jakby nie był pewny liczby...
- Otóż to... wyszło trzech... I nimi zajęli się natychmiast sanitariusze, dziennikarze... Tak, że nikt nie zauważył... czwartego żołnierza... zasłonili go ci, co biegli pod ziemię... A on szedł jakoś tak bokiem i
się telefony, bo teren był wojskowy. Burmistrz. Komisja z województwa. Maj... czerwiec... W lipcu przyjechali saperzy... no i dziennikarze. Ale i tłum. I ja, młody wikary, z kościelnym, no bo to nasi... Założyli saperzy minę, buchnęło ziemią wysoko... I już ludzie hurmą w stronę "skarbu", z worami, z worami! Takie zamieszanie... Milicja bezsilna... Cud, że nie zatratowali trzech, to znaczy czterech uratowańców... <br>- Ksiądz proboszcz jakby nie był pewny liczby... <br>- Otóż to... wyszło trzech... I nimi zajęli się natychmiast sanitariusze, dziennikarze... Tak, że nikt nie zauważył... czwartego żołnierza... zasłonili go ci, co biegli pod ziemię... A on szedł jakoś tak bokiem i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego