się w sobie niczym wirujące lustra - przez krótką chwilę obnażając się, zapominając o przemożnej sile konwenansów. A potem rozpraszają się, nie zaznawszy łaski zrozumienia, na różne sposoby rozczarowani. Tajemnicze zdolności Erny Eltzner znikają po prostu równie nagle, jak się wcześniej pojawiły. Kiedy kończy się dojrzewanie dziewczynki, brama do świata umarłych zamyka się znowu - właściwie zanika nawet pewność, czy rzeczywiście istniała. Każdy widział co innego, każdy co innego pamięta.<br>Kończy powieść krótka, niezdarna rozmowa, jaką starszy o kilka lat Artur, już w mundurze, toczy z nie poznającą go córką Eltznerów przed odjazdem na front. Za kilka dni ich świat zginie. Nie pozostanie z