Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Głos Koszaliński
Nr: 04.20
Miejsce wydania: Koszalin
Rok wydania: 2002
Rok powstania: 2003
ze Słupska miał w krajowym boksie opinię "cesarza kidnaperów". ­ Dlatego nie mogłem rozmawiać z interesującymi mnie bokserami. Śledziłem walki, a kartki z wybranymi nazwiskami przekazywałem dwu Krzysztofom: Ignaczakowi i Degórskiemu. Oni nawiązywali kontakt z zawodnikami, umawiali spotkania w niekrępującym otoczeniu. Z Darkiem wymieniłem kilka słów, niebawem przyjechał do Słupska.

Michalczewski zaniemówił

Słupski "wywiad" rozpoznał warunki, jakie miał Michalczewski w Gdańsku. Świeżo kreowany mistrz Polski juniorów chciał od Stoczniowca jednopokojowego mieszkania i 200 tysięcy złotych w gotówce. Po złożeniu oferty klub się ociągał z jej realizacją i właśnie wtedy pojawiła się propozycja ze Słupska. Darek nie wiedział, że Boratyński zna jego życzenia
ze Słupska miał w krajowym boksie opinię "cesarza kidnaperów". ­ Dlatego nie mogłem rozmawiać z interesującymi mnie bokserami. Śledziłem walki, a kartki z wybranymi nazwiskami przekazywałem dwu Krzysztofom: Ignaczakowi i Degórskiemu. Oni nawiązywali kontakt z zawodnikami, umawiali spotkania w niekrępującym otoczeniu. Z Darkiem wymieniłem kilka słów, niebawem przyjechał do Słupska. <br><br>&lt;tit&gt;Michalczewski zaniemówił &lt;/&gt;<br><br>Słupski "wywiad" rozpoznał warunki, jakie miał Michalczewski w Gdańsku. Świeżo kreowany mistrz Polski juniorów chciał od Stoczniowca jednopokojowego mieszkania i 200 tysięcy złotych w gotówce. Po złożeniu oferty klub się ociągał z jej realizacją i właśnie wtedy pojawiła się propozycja ze Słupska. Darek nie wiedział, że Boratyński zna jego życzenia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego