ze mną te sosy i jarzyny. Coś tam podawał? - Nic, tylko Giselter.<br>Dochodziła godzina trzecia, kelnerzy kończyli pracę - Synaj obejmował służbę na sali. Teraz już każdy gość, który przyjdzie, będzie należał do niego. W parę minut po odejściu barona Romek nieśmiało poprosił Synaja, by go zwolnił na chwilę, gdyż musi zanieść wodę mineralną do hotelu. Synaj sprzeciwił się stanowczo: - Żadne chodzenie, tam jest kelner hotelowy. - No dobrze, ale baron będzie czekał.<br>- Nic nie szkodzi, niech czeka, od tego ma dzwonek, żeby zadzwonił na kelnera. Słyszałeś, co kiedyś stary powiedział, że nie chce widzieć, żeby ktoś z restauracji podawał do hotelu. Czarną