się zapadał na piersi. Ona go zauważyła i zaczęła wołać, że mordercy są tutaj. Wskazała na niego palcem, wtedy wyciągnął gnata i strzelił. A ten jego szef, pułkownik, stał z tyłu, za nią.<br>Ten szef, pułkownik to mógł być tylko jej ojciec. A jego podwładny, o wyglądzie gruźlika, z mundurem zapadającym się na piersi... Boże, pomyślała z rozpaczą, oni ją zamordowali. Obaj. Obaj są winni jej śmierci... Nic dziwnego, że ojciec tego psychicznie nie wytrzymał. Pan Stasio powiedział o ojcu, że był jednym z jeźdźców apokalipsy Piłsudskiego i poszedłby za nim do piekła. Jego chudy major podobnie... Major Wiśniak... Nie pamiętała imienia