zupełnie inna osoba; z nowymi dążeniami, upodobaniami, potrzebami. I co wtedy? Być może &lt;orig&gt;"obrączkofobek"&lt;/&gt; przybywa coraz więcej także i dlatego, że patrzą one na zalegalizowany związek coraz bardziej realistycznie i dostrzegają w nim rzeczy mało zachęcające: nietrwałość oraz spory potencjał cierpienia. Jedną z kluczowych kwestii, decydujących o tym, jak kobieta zapatruje się na małżeństwo, są oczywiście dzieci. <br>- Gdyby rzeczywiście zależało mi na macierzyństwie - mówi Grażyna - pewnie już dawno wyszłabym za mąż. Bartek byłby wspaniałym ojcem. Ale ponieważ nadal nie wiem, czy chcę mieć dzieci, traktuję go po prostu jako swojego kochanka, a nie jak ich przyszłego ojca.<br>Ten mechanizm rzeczywiście działa