rozsadzał bolesny ogień. Przebiegł przez ulicę i chwyciwszy Rubina za gardło, zaczął krzyczeć płaczliwie:<br>- O to wam, kurwa, chodziło?! O to? Pojebańcy, o to! Macie swoją odnowę, macie! Przejrzałeś na oczy, tak? Nowa alternatywa, tak? Tak? Pytam, czy tak? Układ domina, wydeptane ścieżki, co?! Kurwa, Rubin, przysięgam, przysięgam, że cię zapierdolę! To ma być nasz ślad, nasz język? Twój i mój? Własnymi rękami uduszę, to będzie mój ślad! Zadowoleni jesteście, nie! - doskoczył do Owiewki. - To się nazywa sytuacja ekstremalna! a jaki rozmach! Chcieliście spazmatycznego fenomenu, tak? No to się wam udało. Gratulacje, naprawiacze świata! Żydów zwęszyliście, nie? A kogo jeszcze? Katolików