już <br>nawet chodzić do szkoły. <br><br>Zresztą zewnętrznie Adela także spoważniała. Nie <br>żeby wyrosła, ale wychudła i wyciągnęła <br>się jakoś. Jej dawniej okrągła i różowa <br>twarzyczka zaostrzyła się, oczy przygasły i nabrały <br>przedwcześnie dojrzałego wyrazu, a jasne, kędzierzawe <br>włosy, które dawniej związywała do szkoły granatową <br>kokardą, ściągała teraz w tył i zaplatała <br>w maleńki, twardy warkoczyk, zakończony tasiemką, co <br>nadawało im podobieństwo do uczesania tych wszystkich zmęczonych <br>całodzienną pracą i krzątaniną kobiet, które <br>wraz z jej matką powracały z fabryki - tyle tylko, <br>że warkoczyk Adeli nie był zwinięty jak u nich w maleńką, <br>przypiętą kilkoma szpilkami na czubku głowy kukiełkę. <br>I tak