bo płakali wszyscy, nosiła żałobę, bo wszyscy ją nosili. Wtedy jednak była młodsza i szybciej ulegała ogólnym nastrojom i wpływom Julii. Teraz było inaczej... Urodziła syna, koniecznie chciała wyjechać do Paryża, gdzie Ed - o czym szeroko rozpisywał się w listach tuż przed wybuchem wojny, tworzył wymarzoną przez siebie rewię.<br> Rozwrzeszczanym, zaplutym bobasem zajmowała się niańka, a Iw przyglądała się uważnie obrzmiałej od wrzasku twarzyczce, zastanawiając się, czy rysy dziecka bardziej przypominają Witka czy Eduarda? Dawno już postanowiła, że do Paryża mnie nie zabierze.<br> - Tylko by mi przeszkadzał! Byłabym skrępowana!<br> Przeprowadziła nawet burzliwą rozmowę z Julią, która w końcu zgodziła się zająć