osowiałe, jakby nie był to początek lata, tylko środek zimy, gdy półprzezroczyste snuły się pod ścianami korytarza. <br>- Esmeraldo, spójrz proszę na to świadectwo, to dla mnie ważny dzień. - Joanna położyła liszkę na dłoni i próbowała ożywić ją swoim oddechem. W tym momencie do pokoju weszła Helena.<br>- Co tam trzymasz, Joanno? - zapytała. <br>Joanna szybko odłożyła liszkę na łóżko, na którym siedziała, i chwyciła świadectwo. <br><br>- Świadectwo, mamo - podeszła i podała je Helenie.<br>- Gratuluję, Joanno. Szkoda tylko, że w domu nie umiesz się zachować