Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
mój ojciec.
- Sześćdziesiąt - mówię.
- O, to nawet trochę starszy ode mnie!
Potem wywiaduje się o konstytucję ojca, czy silna, czy nie. - Mniej więcej jak moja - odpowiadam.
- W takim razie rzeczywiście trzeba pomyśleć o czym innym.
Rozstajemy się zaraz za Tybrem.
- Proszę się tu zatrzymać - oznajmiam. - A co tu jest takiego? - zapytuje.
Wyciągam rękę w kierunku szyldu, który właśnie spostrzegłem. Maliński odczytuje.
- Ach, biuro podróży! - i dodaje komentarz: - Na to pan ma jeszcze czas.
Zegnamy się jednak, dziękuje mu i zostaję sam.

Ksiądz skierował wzrok ponownie w okno. Kiedy się napatrzył, podjął przerwany wątek. - Nie przeczę - powiedział - że zajęcie, które panu proponuję
mój ojciec.<br>- Sześćdziesiąt - mówię.<br>- O, to nawet trochę starszy ode mnie!<br>Potem wywiaduje się o konstytucję ojca, czy silna, czy nie. - Mniej więcej jak moja - odpowiadam.<br>- W takim razie rzeczywiście trzeba pomyśleć o czym innym.<br>Rozstajemy się zaraz za Tybrem.<br>- Proszę się tu zatrzymać - oznajmiam. - A co tu jest takiego? - zapytuje.<br>Wyciągam rękę w kierunku szyldu, który właśnie spostrzegłem. Maliński odczytuje.<br>- Ach, biuro podróży! - i dodaje komentarz: - Na to pan ma jeszcze czas.<br>Zegnamy się jednak, dziękuje mu i zostaję sam.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Ksiądz skierował wzrok ponownie w okno. Kiedy się napatrzył, podjął przerwany wątek. &lt;page nr=149&gt; - Nie przeczę - powiedział - że zajęcie, które panu proponuję
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego