mroku stoiska zdążającego w jego kierunku sylwetkę dowódcy eskadry mjr. Szczecińskiego.<br> - Nieźle, panie kapitanie - major ściskał go serdecznie. - Jak widziałem znaleźliście cel, wykonaliście zdjęcia... w tych prawie nocnych warunkach to bardzo dobrze...<br> - Piece of cake, jak mówią Jankesi!... - pochwalił się swoim angielskim. Zawsze tak mówił. Był zdania, że jeśli ktoś zapytuje cię niezbyt mądrze na ziemi, jak było w górze, lotniczy szpan nakazuje odpowiedzieć, patrząc pytającemu prosto w oczy:<br> - Nic takiego. Żadna sztuka, żaden problem. Po prostu piece of cake. Nic specjalnego.<br> - Powoli, powoli... Byłeś w rejonie rozpoznania, odnalazłeś cel i zrobiłeś zdjęcia, ale... - na chwilę teatralnie zawiesił głos - podobny rezultat