Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 10.23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
ostatnią niedzielę?

Dziennikarka Swietłana Kalinkina i ja wybieraliśmy się na konferencję prasową. Szliśmy do mojego samochodu. Nagle podeszło do mnie dwóch młodych ludzi i zaczęli wykrzykiwać, że czepiam się ich dziewczyny.

Była tam jakaś dziewczyna?

Oczywiście, że nie. Najpierw myślałem, że to jakaś pomyłka. Zacząłem wyjaśniać, że dopiero przyjechałem, że zaraz wyjeżdżam, że moje auto ma rosyjskie tablice rejestracyjne. Oni na to, że skoro tu przyjechałem, to powinienem szanować ich prawa, i zaczęła się bójka. Dostałem kilka razy w głowę. Przypadkowe kobiety zaczęły wzywać milicję. W dniu referendum na ulicach było mnóstwo milicjantów. Zatrzymano napastników i w kajdankach odwieziono ich na
ostatnią niedzielę?&lt;/&gt;<br><br>&lt;who2&gt;Dziennikarka Swietłana Kalinkina i ja wybieraliśmy się na konferencję prasową. Szliśmy do mojego samochodu. Nagle podeszło do mnie dwóch młodych ludzi i zaczęli wykrzykiwać, że czepiam się ich dziewczyny.&lt;/&gt;<br><br>&lt;who1&gt;Była tam jakaś dziewczyna?&lt;/&gt;<br><br>&lt;who2&gt;Oczywiście, że nie. Najpierw myślałem, że to jakaś pomyłka. Zacząłem wyjaśniać, że dopiero przyjechałem, że zaraz wyjeżdżam, że moje auto ma rosyjskie tablice rejestracyjne. Oni na to, że skoro tu przyjechałem, to powinienem szanować ich prawa, i zaczęła się bójka. Dostałem kilka razy w głowę. Przypadkowe kobiety zaczęły wzywać milicję. W dniu referendum na ulicach było mnóstwo milicjantów. Zatrzymano napastników i w kajdankach odwieziono ich na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego