Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
nałożył nieprzemakalny płaszcz.
I prawie natychmiast deszcz lunął.
- Oryginalna pora jak na pierwszą wizytę - mruknął Hubert.
Ale matka zapewniła go, że deszcz jest zupełnie lokalny i że za kilka minut wyjadą spod chmury.
- O, widzisz, tamta wieś i wzgórze już prawie w słońcu.
Pani Romeyowa była zawsze przekonana, że deszcz zaraz się skończy, zbiory będą doskonałe, a każda nowa służąca jest ideałem pracowitości i porządku.
Tym razem jednak nie omyliła się.
Nad zamkiem świeciła pogoda promienna. Deszcz musiał tu być bardzo nieduży, bo kopyta koni dobywały spod cienkiej warstwy wilgoci suchy piasek.
Woda błyszczała na dachu i gzymsach, bluszcz opinający popękane
nałożył nieprzemakalny płaszcz.<br>I prawie natychmiast deszcz lunął. <br>- Oryginalna pora jak na pierwszą wizytę - mruknął Hubert. <br>Ale matka zapewniła go, że deszcz jest zupełnie lokalny i że za kilka minut wyjadą spod chmury. <br>- O, widzisz, tamta wieś i wzgórze już prawie w słońcu. <br>Pani Romeyowa była zawsze przekonana, że deszcz zaraz się skończy, zbiory będą doskonałe, a każda nowa służąca jest ideałem pracowitości i porządku. <br>Tym razem jednak nie omyliła się. <br>Nad zamkiem świeciła pogoda promienna. Deszcz musiał tu być bardzo nieduży, bo kopyta koni dobywały spod cienkiej warstwy wilgoci suchy piasek. <br>Woda błyszczała na dachu i gzymsach, bluszcz opinający popękane
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego