Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
posłuchać jego nauki! Skrycie marzyła o
tym. Zbliżyła się do męża. Lekko dotknęła palcami jego ramienia.
- Byłam - powtórzyła. - I modliłam się... Jak zawsze - za ciebie, za ojca
i o to, by Pan... - spuściła oczy i zaczerwieniła się. Cienie długich rzęs położyły
się na jej policzkach nadając twarzy wyraz słodyczy, a zarazem smutku. On jednak
odsunął się. Nie patrząc w stronę żony, rozplątywał pas.
- I cóż nauczyciel?
Wybuchnęła pełna zachwytu:
- Ach, ty pewno jeszcze nie wiesz! Jest już wolny! Sąd cezara uwolnił go od
winy i od kary! Wszyscyśmy się tak cieszyli, gdy zszedł między nas bez łańcuchów...
- Nie okazał jej swego
posłuchać jego nauki! Skrycie marzyła o <br>tym. Zbliżyła się do męża. Lekko dotknęła palcami jego ramienia.<br> - Byłam - powtórzyła. - I modliłam się... Jak zawsze - za ciebie, za ojca <br>i o to, by Pan... - spuściła oczy i zaczerwieniła się. Cienie długich rzęs położyły <br>się na jej policzkach nadając twarzy wyraz słodyczy, a zarazem smutku. On jednak <br>odsunął się. Nie patrząc w stronę żony, rozplątywał pas.<br> - I cóż nauczyciel?<br> Wybuchnęła pełna zachwytu:<br> - Ach, ty pewno jeszcze nie wiesz! Jest już wolny! Sąd cezara uwolnił go od <br>winy i od kary! Wszyscyśmy się tak cieszyli, gdy zszedł między nas bez łańcuchów... <br>- Nie okazał jej swego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego