Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
niebu. - Dajcie jej bogowie długie życie i kupę kości, wyższą niźli góra Carbon. Dziewucha, ta przysadzista, miała krosty?
- Nie. Ona zdrowa. Chorzy w ostatniej chacie leżą, jej swaki. A wielu już pomarło, mówiła. Aj, aj, Zoltan, wiatr ku nam zawiewał!
- Dość będzie tego szczękania zębami - powiedziała Milva, opuszczając łuk. - Jeśliście zarażonych nie tykali, nic wam nie będzie, strachu nie ma. Jeśli to naisto prawda, z tą ospą. Mogła ino chcieć was dziewka wypłoszyć.
- Nie - zaprzeczył Yazon, wciąż dygocząc. - Za klecią dół był... W nim trupy. Dziewucha nie ma sił pomarłych grzebać, więc do dołu wrzuca...
- No - Zoltan pociągnął nosem. - To i
niebu. - Dajcie jej bogowie długie życie i kupę kości, wyższą niźli góra Carbon. Dziewucha, ta przysadzista, miała krosty? <br>- Nie. Ona zdrowa. Chorzy w ostatniej chacie leżą, jej swaki. A wielu już pomarło, mówiła. Aj, aj, Zoltan, wiatr ku nam zawiewał! <br>- Dość będzie tego szczękania zębami - powiedziała Milva, opuszczając łuk. - Jeśliście zarażonych nie tykali, nic wam nie będzie, strachu nie ma. Jeśli to naisto prawda, z tą ospą. Mogła ino chcieć was dziewka wypłoszyć.<br>- Nie - zaprzeczył Yazon, wciąż dygocząc. - Za klecią dół był... W nim trupy. Dziewucha nie ma sił pomarłych grzebać, więc do dołu wrzuca...<br>- No - Zoltan pociągnął nosem. - To i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego