Typ tekstu: Książka
Autor: Danuta Błaszak
Tytuł: Karuzela ku słońcu
Rok: 2003
jak to się stało, że wypowiedział te słowa tak bardzo aseksualnie.
Chyba te paralotnię zupełnie pozbawiły mnie wdzięku.
Spojrzał na zegarek. - Umówiłem się na loty pasażerskie.
Przestraszyłam się, że pojedzie ze mną na rentgen i przepadną mu te loty. W końcu to moja wina. Trudno, żeby tracił przeze mnie swój zarobek.
- Mnie naprawdę nic nie dolega - zaprotestowałam.
- Zawiozę cię do przychodni - zdecydował. - Gdyby to trwało dłużej, zostawię ci mój telefon komórkowy. Jak będzie po wszystkim, to do mnie zadzwonisz.
Jakoś doszłam do mercedesa. Pojechaliśmy.
Czekałam, ściskając telefon. Stochwicz odjechał. Miał nadzieję, że w tym czasie zdąży polatać z pasażerem.
Prześwietlili mnie
jak to się stało, że wypowiedział te słowa tak bardzo aseksualnie.<br>Chyba te paralotnię zupełnie pozbawiły mnie wdzięku.<br>Spojrzał na zegarek. - Umówiłem się na loty pasażerskie.<br>Przestraszyłam się, że pojedzie ze mną na rentgen i przepadną mu te loty. W końcu to moja wina. Trudno, żeby tracił przeze mnie swój zarobek.<br>- Mnie naprawdę nic nie dolega - zaprotestowałam. <br>- Zawiozę cię do przychodni - zdecydował. - Gdyby to trwało dłużej, zostawię ci mój telefon komórkowy. Jak będzie po wszystkim, to do mnie zadzwonisz.<br>Jakoś doszłam do mercedesa. Pojechaliśmy.<br>Czekałam, ściskając telefon. Stochwicz odjechał. Miał nadzieję, że w tym czasie zdąży polatać z pasażerem.<br>Prześwietlili mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego