Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 1
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
się z wykrzyczanymi pogardliwym tonem oskarżeniami pod adresem nieuczciwych mediów, "umoczonych" dziennikarzy, opieszałej służby zdrowia, tajemniczych sił w wymiarze sprawiedliwości, spiskujących polityków.
W czwartek, dzień po badaniach lekarskich, które miały zadecydować o odroczeniu kary, Rywin jest zrozpaczony. Na początku rozmowy jeszcze bagatelizuje sytuację. - Chyba nici z naszej poniedziałkowej randki - próbuje żartować, ale słowa więzną mu w gardle. W kolejnym zdaniu słychać najpierw przerażenie, potem całkowitą rezygnację i w końcu rozpacz. Zaczyna używać zaskakujących porównań, jakby emocji nie mógł oddać zwykłymi słowami. - Trudno mi poradzić sobie z tsunami niesprawiedliwości i krzywdy, jakie uderza w moją rodzinę i we mnie - wyznaje. Po chwili
się z wykrzyczanymi pogardliwym tonem oskarżeniami pod adresem nieuczciwych mediów, "umoczonych" dziennikarzy, opieszałej służby zdrowia, tajemniczych sił w wymiarze sprawiedliwości, spiskujących polityków. <br>W czwartek, dzień po badaniach lekarskich, które miały zadecydować o odroczeniu kary, Rywin jest zrozpaczony. Na początku rozmowy jeszcze bagatelizuje sytuację. - Chyba nici z naszej poniedziałkowej randki - próbuje żartować, ale słowa więzną mu w gardle. W kolejnym zdaniu słychać najpierw przerażenie, potem całkowitą rezygnację i w końcu rozpacz. Zaczyna używać zaskakujących porównań, jakby emocji nie mógł oddać zwykłymi słowami. - Trudno mi poradzić sobie z tsunami niesprawiedliwości i krzywdy, jakie uderza w moją rodzinę i we mnie - wyznaje. Po chwili
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego