już - po rysie<br>Na lusterku - poznał snadnie,<br>Że nań gniew niedźwiedzi spadnie.<br>Widząc, że mu coś zagraża,<br>Lis ukazał się w bandażach,<br>W plastrach, szmatach i gałganach:<br>- Spójrzcie, cały jestem w ranach!<br>Ogon strasznie mam zwichnięty,<br>Pokąsane wszystkie pięty:<br>Narażałem własne życie,<br>By was bronić należycie.<br>Wojna była nie na żarty,<br>Psy walczyły jak lamparty,<br>W sposób groźny i zażarty.<br>Lecz wyjawić mogę skromnie,<br>Że daleko im jest do mnie:<br>Gdym wyskoczył zza chałupy,<br>Padły pierwsze cztery trupy,<br>Jeden pies już po minucie<br>W przerażeniu wielkim uciekł,<br>Drugi chciał go wziąć w obronę,<br>Więc zabiłem go ogonem.<br>Cztery dalsze, poranione,<br>Położyły