Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 2908
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
Ma jeepa, którym dojeżdża, ma buldożer, którym zdejmuje wierzchnie warstwy ziemi.
- Wie pan - mówi, a oczy jej błyszczą jak morfiniście, kiedy zaznajamia z morfiną nowicjusza - i teraz jeszcze można od rządu kupować loty w Big Sur i kopać. Z dnia na dzień można stać się milionerem.
Patrzę na nią. Delikatny zarys nosa, ust, które niewątpliwie umiały całować, a które ścina bolesny skurcz.
Nie, nie oszukasz mnie, blondowłosa chemiczko. Chowasz się za swoją pasję od życia, od którego tu uciekłaś, jak i tamci.
Pani zza kontuaru, przyświecając latarką elektryczną, prowadzi nas do kabiny. Idziemy ku niej nie przedeptaną ścieżką, łąką nad wyraz
Ma jeepa, którym dojeżdża, ma buldożer, którym zdejmuje wierzchnie warstwy ziemi.<br>- Wie pan - mówi, a oczy jej błyszczą jak morfiniście, kiedy zaznajamia z morfiną nowicjusza - i teraz jeszcze można od rządu kupować loty w Big Sur i kopać. Z dnia na dzień można stać się milionerem.<br>Patrzę na nią. Delikatny zarys nosa, ust, które niewątpliwie umiały całować, a które ścina bolesny skurcz.<br>Nie, nie oszukasz mnie, blondowłosa chemiczko. Chowasz się za swoją pasję od życia, od którego tu uciekłaś, jak i tamci.<br>Pani zza kontuaru, przyświecając latarką elektryczną, prowadzi nas do kabiny. Idziemy ku niej nie przedeptaną ścieżką, łąką nad wyraz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego