Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
głowę pochyliwszy, zapłakał nad stołem pijacko, przejmująco.
- Kazek, rany boskie! - Co ci jest?
- Co ma być? Nic mi nie jest...
Wracając na swoje miejsce Pawlicki zatrzymał się przy Święckim:
- Załatwione, panie ministrze.
Święcki, nie odwracając się, przyjaźnie uścisnął rękę redaktora:
- Dziękuje, nie zapomnę tego panu.
Obraz redaktorskiego biurka w Warszawie zarysował się w wyobraźni Pawlickiego, gdy z powrotem zajmował swoje miejsce przy stole. "Nawet taki Pieniążek może się czasem przydać" pomyślał przelotnie.
Tymczasem Weychert raz jeszcze zdecydował się nawiązać z Podgórskim kontakt. Całym sobą przyjaźnie się ku niemu odwrócił:
- Zdaje się, że nie jest pan dzisiaj w najlepszym usposobieniu do zabawy
głowę pochyliwszy, zapłakał nad stołem pijacko, przejmująco.<br>- Kazek, rany boskie! - Co ci jest?<br>- Co ma być? Nic mi nie jest...<br>Wracając na swoje miejsce Pawlicki zatrzymał się przy Święckim:<br>- Załatwione, panie ministrze.<br>Święcki, nie odwracając się, przyjaźnie uścisnął rękę redaktora:<br>- Dziękuje, nie zapomnę tego panu.<br>Obraz redaktorskiego biurka w Warszawie zarysował się w wyobraźni Pawlickiego, gdy z powrotem zajmował swoje miejsce przy stole. "Nawet taki Pieniążek może się czasem przydać" pomyślał przelotnie.<br>Tymczasem Weychert raz jeszcze zdecydował się nawiązać z Podgórskim kontakt. Całym sobą przyjaźnie się ku niemu odwrócił:<br>- Zdaje się, że nie jest pan dzisiaj w najlepszym usposobieniu do zabawy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego