Typ tekstu: Książka
Autor: Kolińska Krystyna
Tytuł: Orzeszkowa, złote ptaki i terroryści
Rok: 1996
kartki "specjalnym posłańcem", zapewniał, że nawet już i nie pamięta imienia tej rybki, ani nie pragnie już żadnych grzesznych rozrywek wśród uroków czystej natury. Pisarka była głucha na wszystkie sygnały skruszonego serca. W dodatku jej uraza podwoiła się jeszcze o niechęć i pretensje do samej siebie: O, Boże, jakaż była zaślepiona! Przywiązując się coraz bardziej, nie tylko nie widziałam jego podwójnej gry, ale i tej straszliwej, kłującej w oczy ortografii, tej przerażającej interpunkcji, a właściwie "bez interpunkcji". Co to napisał w ostatnim liście? O, jest ta wymiętoszona kartka: "Niedziela, wieczur [...] tyle tyle naras spadło na Panią przykrości [...] kiedy wrucę będę mukł
kartki "specjalnym posłańcem", zapewniał, że nawet już i nie pamięta imienia tej rybki, ani nie pragnie już żadnych grzesznych rozrywek wśród uroków czystej natury. Pisarka była głucha na wszystkie sygnały skruszonego serca. W dodatku jej uraza podwoiła się jeszcze o niechęć i pretensje do samej siebie: O, Boże, jakaż była zaślepiona! Przywiązując się coraz bardziej, nie tylko nie widziałam jego podwójnej gry, ale i tej straszliwej, kłującej w oczy ortografii, tej przerażającej interpunkcji, a właściwie "bez interpunkcji". Co to napisał w ostatnim liście? O, jest ta wymiętoszona kartka: "Niedziela, wieczur [...] tyle tyle naras spadło na Panią przykrości [...] kiedy wrucę będę mukł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego