pociągnięto niebieskim lakierem przeciwlotniczym, aby stłumić ich światło.<br>Na drzwiach mieszkania, wysokich, dwuskrzydłowych, zbudowanych z masywnego dębu, mosiężne paszcze lwów trzymały w zębach grube koła z tego samego metalu. Drzwi otwierały się powoli, pełne ciężkiego majestatu dębowego. Wydawało się, że nie służą do otwierania, lecz raczej przeznaczono im rolę ochrony zasobnego wnętrza. Teraz było ono puste. Dostatek przeszłości można było odczytać z sufitów bogatych w stiukowe ozdoby niepośledniego gatunku, z podłóg wyłożonych różnokolorową posadzką drewnianą i ze ścian, gdzie zachowały się resztki tapet tłoczonych w roślinne wzory, przymocowanych do muru złoconymi listewkami w miejscach złączenia. Tapety były poszarpane, ponieważ szukano ukrytego