Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 02.07
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
emeryturze. Przychodziła do szkoły, bo nie mogła żyć bez dzieci. Terroryści rozwiesili w sali bomby, trzeciego dnia jedna z nich niespodziewanie wybuchła. W powstałym zamieszaniu można było uciekać. Irina stanęła przed wysokim oknem, kazała dzieciom wspinać się po swoich plecach i skakać na ulicę. Uratowała wielu, ją terroryści za to zastrzelili. - Niektóre dzieci były już tak słabe, że nie miały siły podnieść się z podłogi - mówi Sima.
Później wybuchła kolejna bomba, runął dach. Ludzie palili się żywcem. Zginęło pięciu siostrzeńców Simy. - Takie ładne dzieci były - łzy same cisną się jej do oczu. Opowiada o sąsiadach, którzy później szukali syna jedynaka. Spłonął
emeryturze. Przychodziła do szkoły, bo nie mogła żyć bez dzieci. Terroryści rozwiesili w sali bomby, trzeciego dnia jedna z nich niespodziewanie wybuchła. W powstałym zamieszaniu można było uciekać. Irina stanęła przed wysokim oknem, kazała dzieciom wspinać się po swoich plecach i skakać na ulicę. Uratowała wielu, ją terroryści za to zastrzelili. - Niektóre dzieci były już tak słabe, że nie miały siły podnieść się z podłogi - mówi Sima. <br>Później wybuchła kolejna bomba, runął dach. Ludzie palili się żywcem. Zginęło pięciu siostrzeńców Simy. - Takie ładne dzieci były - łzy same cisną się jej do oczu. Opowiada o sąsiadach, którzy później szukali syna jedynaka. Spłonął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego