Typ tekstu: Książka
Autor: Miłosz Czesław
Tytuł: Traktat moralny. Traktat poetycki.
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1947
z Greków.
A więc malował scenę przy strumieniu.
Szkolna wycieczka tam nagle spotyka
Bose, kradnące opał chłopskie dzieci.
380
Czy pokazywał, jak chłopcu z baraków
Wystarczy rower za cud i natchnienie.
Poezja nie jest kwestią moralności,
Jak dowiódł Szenwald, lejtnant Krasnoj Armii.
Kiedy w obozach dalekiej północy
385
W szkło zastygały trupy stu narodów,
On pisał odę do Matki-Syberii.
Jeden z piękniejszych, tak jest, polskich wierszy.

Tymczasem uczeń stromym gdzieś chodnikiem
Z wypożyczalni wraca, książkę niesie.
390
A książka jest to Puszcza wodna w lesie,
Palcami pilnych Indian zatłuszczona.
Nad Amazonką w lianach skośny promień.
Leżą na nurcie rozpostarte liście
z Greków. <br>A więc malował scenę przy strumieniu. <br>Szkolna wycieczka tam nagle spotyka <br>Bose, kradnące opał chłopskie dzieci. <br>380<br>Czy pokazywał, jak chłopcu z baraków <br>Wystarczy rower za cud i natchnienie. <br>Poezja nie jest kwestią moralności, <br>Jak dowiódł Szenwald, lejtnant Krasnoj Armii. <br>Kiedy w obozach dalekiej północy <br>385<br>W szkło zastygały trupy stu narodów, <br>On pisał odę do Matki-Syberii. <br>Jeden z piękniejszych, tak jest, polskich wierszy. <br><br>Tymczasem uczeń stromym gdzieś chodnikiem <br>Z wypożyczalni wraca, książkę niesie. <br>390<br>A książka jest to Puszcza wodna w lesie, <br>Palcami pilnych Indian zatłuszczona. <br>Nad Amazonką w lianach skośny promień. <br>Leżą na nurcie rozpostarte liście
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego