rozstrzeliwaniach. Dodaje, że okrucieństwa te oburzały szczególnie starych oficerów rezerwy. Jednocześnie przyznaje w dzienniku, że wówczas był dumny z tego, że jest trybikiem w ogromnej maszynerii toczącej się na Wschód, niszczącej bolszewizm. Odczuwał więc satysfakcję, gdy jego dywizję, jako chlubę armii wymieniano w komunikatach naczelnego dowództwa Wehrmachtu (OKW). Za duży zaszczyt uznał też przyznane mu odznaczenie bojowe za dzielną postawę pod Dniepropietrowskiem . Jego dywizja, jak i on sam, rygorystycznie przestrzegała międzynarodowych reguł prowadzenia wojny, w odróżnieniu od osławionej, przypominanej w jego dzienniku, dywizji SS Wiking. Także wobec miejscowej ludności zachowywali się poprawnie, co było zresztą o tyle łatwe, że Ukraińcy traktowali