Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
jeszcze pojawił się na ustach, w sprężeniu nóg i ramion podczas pływania żabką w Serecie,
i płynąc naprzeciwko, zbliżaliśmy się do siebie i już-już miałem dotknąć czołem jej czoła, kiedy dotknął go swoim siedzący naprzeciw Obi,
i zaczął mi opowiadać o gwałtownym deszczu, który przespałem, o jesiennej ulewie, która zatopiła na krótko wszystko dokoła, tak że wydawało się, że tory jakby unosiły się na wodzie, prowadząc w głąb morskiej zatoki, wzburzonej od silnego wiatru, który niepokoił wierzchołki strzępiastych palm,
i Obi powiedział:
- Spójrz tylko, jakie to wszystko nierzeczywiste...
i naprawdę: kiedy podniosłem wzrok i spojrzałem przez oroszoną szybę, niskie szare
jeszcze pojawił się na ustach, w sprężeniu nóg i ramion podczas pływania żabką w Serecie,<br>i płynąc naprzeciwko, zbliżaliśmy się do siebie i już-już miałem dotknąć czołem jej czoła, kiedy dotknął go swoim siedzący naprzeciw Obi,<br>i zaczął mi opowiadać o gwałtownym deszczu, który przespałem, o jesiennej ulewie, która zatopiła na krótko wszystko dokoła, tak że wydawało się, że tory jakby unosiły się na wodzie, prowadząc w głąb morskiej zatoki, wzburzonej od silnego wiatru, który niepokoił wierzchołki strzępiastych palm,<br>i Obi powiedział:<br>- Spójrz tylko, jakie to wszystko nierzeczywiste...<br>i naprawdę: kiedy podniosłem wzrok i spojrzałem przez oroszoną szybę, niskie szare
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego