Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 12.04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
właśnie odebrał esemesa z pogróżkami.

- Nos także mam czerwony - odciął się butnie rzekomy Święty M. - Tak już jest, niestety. Bez względu na to, czy pije się czerwone wino, czy białe - nochal czerwienieje.

- Ten wór z prezentami - przerwał mu komisarczyk - kto zasponsorował? Za czyje pieniądze te prezenty.

- Pewnie z moskiewskiej pożyczki - zatroskał się przewodniczący, spocony od intensywnego myślenia.

- Znany jest panu, panie Święty, niejaki Died Moroz? - wtrącił się najdociekliwszy z dociekliwych śledczych. - Gdzie i kiedy spotykał się pan z tym agentem zimy? Z notatki, którą mam przed sobą, wynika, że do spotkania doszło na krze lodowej dryfującej w kierunku Kamczatki.

- Co pan
właśnie odebrał esemesa z pogróżkami.<br><br>- Nos także mam czerwony - odciął się butnie rzekomy Święty M. - Tak już jest, niestety. Bez względu na to, czy pije się czerwone wino, czy białe - nochal czerwienieje.<br><br>- Ten wór z prezentami - przerwał mu komisarczyk - kto &lt;orig&gt;zasponsorował&lt;/&gt;? Za czyje pieniądze te prezenty.<br><br>- Pewnie z moskiewskiej pożyczki - zatroskał się przewodniczący, spocony od intensywnego myślenia.<br><br>- Znany jest panu, panie Święty, niejaki Died Moroz? - wtrącił się najdociekliwszy z dociekliwych śledczych. - Gdzie i kiedy spotykał się pan z tym agentem zimy? Z notatki, którą mam przed sobą, wynika, że do spotkania doszło na krze lodowej dryfującej w kierunku Kamczatki.<br><br>- Co pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego